Jak podaje serwis mgr.farm, kilka miesięcy temu Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny w Katowicach rozpatrywał skargę vlogerkę, która w jednym ze swoich materiałów na YouTube zachwalała zakupy w aptece internetowej. Postępowanie dotyczyło podejrzenia naruszenia art. 94a ust. 1 Prawa farmaceutycznego – czyli zakazu reklamy aptek.
W trakcie postępowania ustalono, że na terenie województwa śląskiego znajduje się jedna apteka o nazwie, którą w swoich filmach wymieniała vlogerka. Z Rejestru Aptek wynikało jednak, że nie została ona zgłoszona jako prowadząca sprzedaż wysyłkową. Dlatego Śląski Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny zdecydował o wszczęciu postępowania w tej sprawie.
Niedługo po tym do WIF wpłynęło pismo od właściciela apteki, który twierdził, że doszło do pomyłki. Przekonywał, że w filmach jego apteka nie była w jakikolwiek sposób reklamowana. Wskazywał też, że nie prowadzi sprzedaży leków on-line i nie posiada w ofercie podkładów, które były prezentowane przez vlogerkę. Jednocześnie przedsiębiorca wskazywał, że z analizy treści paragonu – prezentowanego w drugim z filmów – wynika, iż chodzi o inną aptekę, choć o tej samej nazwie.
Co ciekawe w trakcie postępowania Główny Inspektor Farmaceutyczny przekazał do Śląskiego WIF stanowisko spółki – właściciela sieci aptek. Dotyczyło ono zawiadomień o podejrzeniu prowadzenia ich reklamy w serwisie YouTube przez wspomnianą vlogerkę. Firma zapewniała, że nigdy nie współpracowała z autorką filmów. Nie zlecała jej podejmowania działań reklamowych i nie dokonywała na jej rzecz żadnych płatności. Materiały reklamowe na YouTube są wyłącznie jej inicjatywą, podjętą bez wiedzy i zgody spółki.
Urzędnicy po dokonaniu analizy zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego ostatecznie uznali, iż postępowanie należy umorzyć w całości.
Więcej na: mgr.farm