Technicy farmaceutyczni w Niemczech samodzielnie realizują recepty, udzielają porad. W każdej chwili mogą liczyć na wsparcie aptekarza, a każda zrealizowana przez nich recepta zostaje ponownie skontrolowana przez niego, co pozwala na spokojną pracę opartą na zaufaniu – opisuje na portalu Rynek Aptek, Ewelina Parchańska, technik farmaceutyczna, która pracuje w Niemczech.

Polska rzeczywistość traktuje funkcjonowanie technika farmaceutycznego jako dodatku do pracy apteki, kogoś, o kim się oficjalnie nie mówi, a często stanowi on największą siłę apteki. To technicy muszą zostawać sami na zmianie, biorą dodatkowe dyżury, zmuszani są do łamania prawa i wydawania leków czy odpisów recept na hasłach magistrów. I choć w wielu aptekach magister jest jeden na zmianie, a techników wiele więcej i to oni obsługują większość pacjentów, to i ze środowiska farmaceutów próżno szukać wsparcia.

Naczelna Izba Aptekarska ma dla nich wyłącznie pogardę i ofertę degradacji na stanowisko pomocy aptecznej, a ministerstwo zdrowia co chwilę „zapomina” o ich istnieniu przy tworzeniu kluczowych ustaw regulujących pracę obu grup zawodowych. Polscy farmaceuci lubią podkreślać, że technicy to osoby bez matury, po weekendowych szkółkach niedzielnych nie powołując się na żadne dane statystyczne, ilu techników naprawdę tej matury nie posiada, ilu rzeczywiście zdobyło wykształcenie w takich szkołach i czy w ogóle pracują po nich w aptekach. Nie wspominając o ukończeniu przez nich studiów wyższych o kierunkach takich jak zdrowie publiczne, pielęgniarstwo, biologia czy chemia.

Więcej na: rynekaptek.pl

Pin It on Pinterest

Share This