Jak czytam na stronach se.pl w Polsce trwa spór dotyczący kształtu regulacji rynku aptecznego. Jedna strona jest za rynkiem otwartym, konkurencyjnym i propacjenckim. Druga forsuje model rynku zamkniętego i skoncentrowanego na realizacji interesów wąskiej grupy właścicieli. W ostatnich latach prawodawca przychylał się do tej drugiej koncepcji, a rezultaty, które osiągał, były odwrotne do zamierzonych.
Coraz większą rolę w polskim systemie aptecznym odgrywa bowiem samorząd zawodowy aptekarzy, który chce przejmować rolę regulatora rynku, wykraczając poza swoje kompetencje.
Ponadto, farmaceuta prowadzący aptekę, gdy stanie się członkiem organu władz samorządu aptekarskiego, dzięki swoim szerokim kompetencjom ma możliwość skutecznego ustanawiania reguł funkcjonowania na rynku. Nic nie stoi na przeszkodzie, by farmaceuta taki w kolejnym kroku objął stanowisko Wojewódzkiego, czy nawet Głównego Inspektora Farmaceutycznego, czyli realizował funkcję nadzoru nad rynkiem. Przepisy stanowią bowiem wprost, że inspektorem farmaceutycznym może być wyłącznie farmaceuta. Po zakończeniu pracy jako Inspektor, farmaceuta może wrócić do funkcjonowania na rynku jako przedsiębiorca prowadzący aptekę. W rezultacie Główny Inspektor Farmaceutyczny może być byłym przedstawicielem władz samorządu aptecznego, a przedstawiciel władz samorządu aptecznego – byłym Inspektorem.
Więcej na: superbiz.se.pl