W dekadę w Polsce zamknięto ponad 100 tys. sklepów. Choć w ostatnim półroczu ich liczba niemal się nie zmieniła, to w wielu segmentach sprzedaży detalicznej kryzys związany z pandemią dopiero zacznie zbierać żniw, czytamy w Rzeczpospolitej. Materiał autorstwa Piotra Mazurkiewicza to analiza wielu segmentów sprzedaży detalicznej. Wśród najszybciej kurczących się sektorów jest rynek apteczny, od 2017 r. liczba aptek spadła o 1,5 tys. placówek.
– Od wejścia w życie apteki dla aptekarza cztery lata temu liczba aptek w Polsce spadła o 1,5 tys. placówek i nic nie wskazuje na to, żeby trend ten miał się odwrócić – mówi Krzysztof Szponder, dyrektor zarządzający Dr Max Polska.
– Pojawia się minimalna liczba nowych, dwie trzecie z nich otwieranych jest na podstawie wniosków złożonych jeszcze przed wejściem w życie „apteki dla aptekarza”, więc ta pula będzie się wyczerpywać. Zaledwie co trzecia nowa apteka otwiera się na podstawie wniosku złożonego pod rządami nowej regulacji. Jej zapisy są tak restrykcyjne, że nowych aptek nie ma ani kto, ani gdzie otwierać – mówi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET. – Rynek się kurczy, znacznie więcej aptek jest zamykanych, co obserwowaliśmy od lat, ale ustawa w zasadzie wyłączyła opcję otwarcia nowej placówki. W efekcie przybywa gmin, w których nie działa już żadna – dodaje.
Więcej na: www.rp.pl