Na stronach Warsaw Enterprise Institute ukazał się ciekawy artykuł Profesora Roberta Gwiazdowskiego pt. „Cztery Apteki dla Aptekarza”. Autor opisuje m. in. jak część właścicieli aptek domaga się, żeby to co jest jasne, było interpretowane inaczej. Zamiast „nie wydaje się” czytają: „odbiera się” w przypadku gdy się wcześniej wcale „nie wydawało”.
Zapraszamy do zapoznania się całym artykułem.
W 2004 roku (za rządów SLD-PSL), tuż przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, w celu ochrony polskiego rynku farmaceutycznego, na podstawie ustawy z dnia 20 kwietnia 2004 roku wprowadzono przepis, zgodnie z którym zezwolenia na prowadzenie apteki „nie wydaje się, jeśli podmiot ubiegający się o zezwolenie prowadzi na terenie województwa więcej niż 1% aptek ogólnodostępnych”. (art. 99 ust. 3 p.f.)
Clara non sunt interpretanda (Co jest jasne nie wymaga interpretacji). Kilka kwestii jasnych nie jest. Ale jedna akurat jest jasna: „nie wydaje się”. Jeśli „podmiot ubiega się o udzielenie zezwolenia”, „prowadzi na terenie województwa więcej niż 1% aptek”, to mu się zezwolenia „nie wydaje”. I jeśli takie zezwolenie „się wydało”, to zrobiono to z naruszeniem prawa, więc powinno być ono cofnięte zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa.
Ale Aptekarze domagają się, żeby to co jest jasne było interpretowane inaczej. Zamiast „nie wydaje się” czytają: „odbiera się” w przypadku gdy się wcześniej wcale „nie wydawało”. Pod ich naciskiem rząd Jarosława Kaczyńskiego, a potem Donalda Tuska próbował wprowadzić zakaz posiadania więcej niż 1% aptek – tym którzy wcześniej otrzymali zezwolenia (projekt z 24 maja 2007 roku – druk sejmowy 1775 oraz projekt z 3 listopada 2008 roku – znak: MZ-PL-462-6724-27/MZ/08).
Ten zakaz, którego w końcu nie wprowadzono, a który miał być wprowadzony z długim okresem dostosowawczym, zaczął być forsowany bez zmiany ustawy – poprzez zmianę praktyki organów administracji i w dodatku z dnia na dzień za sprawą zmiany interpretacji przepisów.
Na szczęście dla przedsiębiorców Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów („UOKiK”) pozostawał wówczas jeszcze niezależny od rządu i opiniując projekt z 2008 roku (pismo z dnia 3 grudnia 2008 roku znak DPR-0799-2(14)/08/EU) stwierdził, że „Wprowadzenie takiej regulacji po pierwsze nie będzie chronić konsumentów przed ekonomiczną eksploatacją przez dominantów rynkowych, ale również przyczyni się do ograniczenia możliwości ekspansji efektywnym przedsiębiorcom, co niewątpliwie skutkować będzie wyższymi cenami. (…) Zaproponowana w takiej postaci regulacja niewątpliwie chronić raczej będzie mniej przedsiębiorczych właścicieli aptek, którzy nie muszą się obawiać, iż na ich rynku pojawi się szczególnie efektywny konkurent, korzystający z efektów skali, który świadczyłby swoje usługi po niższych cenach i w lepszej jakości.”
Podobnie zresztą uważało Ministerstwo Skarbu. Gdy państwo posiadało jeszcze udziały w spółkach posiadających sieci aptek i zajmujących się dystrybucją bezpośrednią leków (CEFARM-ach) Ministerstwo, opiniując projekt z 2008 roku, stwierdziło, że: „jednym z najefektywniejszych i właściwie jedynym możliwym sposobem poprawy rentowności, zapewniającym wzrost wartości firmy w sektorze farmaceutycznym, jest rozwój poprzez wzrost organiczny – przejęcia podmiotów prowadzących sieci detaliczne oraz dalszy ich rozwój poprzez pozyskiwanie i tworzenie nowych aptek. Podkreślić należy, że obecnie obowiązujące, bardzo rygorystyczne przepisy w tym zakresie, zostały w proponowanym projekcie jeszcze bardziej zaostrzone, co niewątpliwie stanowi barierę rozwojową dla wspomnianych Spółek. (…) oznacza to znaczne ograniczenie możliwości rozwoju Spółek, poprzez uniemożliwienie zwiększania skali działalności i umacniania pozycji w sektorze aptek. (…) proponowane zmiany wpłyną negatywnie na ich wartość, co w konsekwencji może doprowadzić do ich likwidacji ” (pismo z dnia 3 grudnia 2008 roku nr DP-AK-0244-2029/08)
Gdy jednak państwo spółki te sprzedało (za ponad 555 mln zł) zaczęto podważać literalne brzmienie przepisów i forsować taką ich wykładnię, którą wcześniej określano mianem „bariery rozwojowej”. Do nabywców państwowych spółek próbowano stosować rozwiązania, które: „wpłyną negatywnie na ich wartość, co w konsekwencji może doprowadzić do ich likwidacji”.
Na szczęście Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 27 lutego 2018 roku (II GSK 2510/17) przesądził, że art. 99 ust. 3 p.f. ma zastosowanie wyłącznie na etapie wydawania zezwolenia i nie może być podstawą odmowy zmiany zezwolenia a już tym bardziej dla cofania zezwoleń, gdyż „przepis art. 99 ust. 3 p.f. określa sytuacje, w których nie wydaje się zezwolenia na prowadzenie apteki, natomiast w żaden sposób nie odnosi się do sytuacji przejścia zezwolenia w przypadkach przejęcia spółki. Z brzmienia przepisu art. 99 ust. 3 p.f. wprost wynika, że odnosi się on do sytuacji wydawania zezwolenia na prowadzenie apteki, czyli sytuacji w której podmiot nabywa uprawnienie na mocy decyzji.” Konkretna decyzja wydana z naruszeniem prawa może zostać cofnięta. I na tym koniec.
Aptekarze uważają jednak, że należy pozamykać apteki sieciowe sprzedane wcześniej inwestorom, przejęte w wyniku fuzji na które zgodził się UOKiK. O takiej drobnostce jak to, że przedsiębiorca może przekroczyć ów 1% nie w wyniku swoich własnych działań tylko w wyniku zamknięcia innych aptek to już nawet nie warto wspominać. Bo w skrajnym wypadku – jakbyśmy stosowali taką wykładnię prawa – 1 apteka w województwie też powinna zostać zamknięta jak się zamkną wszystkie inne.
Pełna treść opinii: wei.org.pl