Pod koniec 2019 roku belgijski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na tamtejszą Izbę Aptekarską karę przekraczającą dwieście tysięcy euro za działania antykonkurencyjne. W Polsce również zdarzało się, że samorząd aptekarski karany był za działania monopolistyczne i naruszające konkurencję. Niestety, aptekarze nie wyciągnęli z tego wniosków i podczas VIII Krajowego Zjazdu, który zakończył się 26 stycznia w Warszawie, przyjęli szereg przepisów uderzających w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej i ograniczających konkurencję na rynku aptecznym. Czy znowu niezbędna będzie interwencja urzędników?

W Belgii aptekarze zostali ukarani za szereg decyzji Izby Aptekarskiej ograniczających reklamę aptek. Do tamtejszego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgłaszali się sami farmaceuci będący właścicielami aptek (w kraju tym istnieje zasada tzw. „Apteki dla aptekarza”), którzy za podejmowanie działań informacyjnych mieli wszczynane postępowania przed rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej. Władze belgijskie nie tylko nakazały samorządowi aptekarskiemu zapłacenie 225 tysięcy euro kary, ale także wprowadzenie zmian w Kodeksie Etyki Aptekarzy.

Na przykładzie Belgii widać wyraźnie, że władze korporacji farmaceutów nie tylko w Polsce nie ustają w rzucaniu konkurencji kłód pod nogi – twierdzi Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Ostatni Krajowy Zjazd Aptekarzy pokazał, że ograniczenia własnościowe w otwieraniu nowych aptek, wprowadzone w Polsce w 2017 roku ustawą „Apteka dla aptekarza” okazały się dla korporacji aptekarskiej niewystarczające. W ramach własnej grupy zawodowej samorząd zamierza ścigać osoby bardziej kreatywne i aktywne, które postanowił utemperować za zbytnie wychylanie się przed szereg.

Marcin Piskorski, Prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET zwraca uwagę, że patologia, która miała miejsce w Belgii, jest standardem w Polsce, i co gorsza – po ostatnim zjeździe – zdaje się przybierać na sile. – Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej okazał się być stróżem bijącym niepokornych farmaceutów po głowie kodeksem etyki aptekarskiej. Teraz decyzją belgijskiego UOKiK należy przeredagować ten dokument. Wykorzystywanie organów samorządu aptekarskiego do ograniczania konkurencji jest niedopuszczalne – dodaje Piskorski.


Niestety, podobne bezprawne kilkukrotne próby regulowania rynku aptecznego miały i nadal mają także miejsce w Polsce. Jeszcze w latach 90., gdy sprawami ograniczania konkurencji zajmował się Urząd Antymonopolowy, wydał on decyzję (z 17 sierpnia 1993 r.), w której stwierdził, że okręgowe izby aptekarskie były uczestnikami porozumienia monopolistycznego, zawartego w następstwie przystąpienia i wykonywania wytycznych Naczelnej Izby Aptekarskiej w sprawie opiniowania wniosków o udzielanie koncesji na prowadzenie aptek, uzależniających liczbę aptek od promienia zasięgu ich działania i liczby mieszkańców i nakazał okręgowym izbom aptekarskim zaniechanie stosowania wspomnianej praktyki monopolistycznej.

– Obecnie ta monopolistyczna praktyka została zalegalizowana poprzez ustawę „Apteka dla aptekarza”, która wprowadziła kryteria demograficzne i geograficzne przy otwieraniu nowych aptek – przypomina Marcin Nowacki.

W nowszej historii również nie brakuje przykładów penalizujących antykonkurencyjne działania Izb Aptekarskich. Np. 15 grudnia 2005 r. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – Delegatura w Poznaniu decyzją nr RPZ-36/2005 nakazał Wielkopolskiej Okręgowej Izbie Aptekarskiej w Poznaniu zaniechanie praktyki ograniczającej konkurencję, polegającej na pośrednim ustalaniu cen dla konsumentów. W uzasadnieniu UOKiK stwierdził, że „nadużyciem jest odwoływanie się w spornej uchwale do naruszenia zasad etycznych. Co prawda trudno odmówić słuszności stwierdzeniu, iż lek nie jest „zwykłym” towarem handlowym (co zostało wyrażone w art. 33 ust. 2 pkt 7 Kodeksu Etyki Aptekarza RP), to jednak należy podkreślić, iż kształtowanie zasad etycznych wykonywania zawodu, jak i nadzór nad ich stosowaniem nie mogą naruszać porządku prawnego, w tym ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Piecza nad przestrzeganiem zasad etyki i deontologii zawodowej, nie może bowiem sprowadzać się do podejmowania działań, które wykraczają poza przyznane ustawowo kompetencje samorządu zawodowego, a zarazem wywołują lub mogą wywołać negatywne skutki w zakresie rozwoju konkurencji, która w obrocie detalicznym lekami nie jest przecież wyłączona”.

Argumentację tę warto przypomnieć delegatom, którzy uczestniczyli w VIII Krajowym Zjeździe Aptekarzy – stwierdza Marcin Piskorski. Przedstawili na nim cały pakiet antykonkurencyjnych uchwał i wniosków, z których część została przez nich przyjęta i zaakceptowana. Tym razem, wzorując się na belgijskich kolegach, którzy już konkurencję niebędącą farmaceutami wyeliminowali, celują oni głównie w swobodę zawierania umów przez właścicieli aptek posiadających wykształcenie farmaceutyczne – zauważa Prezes ZPA PharmaNET. Podaje przykład uchwały w sprawie rękojmi należytego prowadzenia apteki ogólnodostępnej w przypadku, gdy podmiotem prowadzącym jest farmaceuta lub spółka farmaceutów. Samorząd aptekarski grozi w niej odebraniem rękojmi należytego prowadzenia apteki farmaceutom, którzy podpisali lub mają zamiar podpisać umowę o współpracy, np. na zasadzie franczyzy, czy umowy partnerskiej lub patronackiej. Uchwała ma na celu pozbycie się lub zastraszenie tych farmaceutów, którzy związali lub mają się zamiar związać z większymi partnerami, by polepszyć efektywność swojego biznesu i dostępność oferty dla pacjentów. – Jest to mechanizm identyczny, do zastosowanego w Belgii. Ponieważ prawo państwowe gwarantuje wolność zwierania umów, w tym umów franczyzowych partnerskich czy pokrewnych, które nie podobają się władzom korporacji aptekarskiej, hołdującym XIX wiecznym modelom organizacji rynku aptekarskiego, postanowiły one „obejść” ten problem. Wystarczy zagrozić farmaceutom, którzy uczestniczą w partnerskich programach współpracy z innymi przedsiębiorcami odebraniem prawa wykonywania zawodu, co w konsekwencji, z uwagi na zapisy „Apteki dla aptekarza”, równa się pozbawieniem ich własności – mówi Marcin Piskorski. – To, że w systemach franczyzowych, partnerskich, patronackich czy podobnych uczestniczy w Polsce ponad dwa tysiące aptek, które mogą zostać zamknięte, rządzących korporacją nie obchodzi. Tak samo jak to, że ludzie stracą majątek życia, pacjenci dostęp do leków, a rynkowi grozi załamanie – dodaje.


Już raz Sąd Najwyższy uchylił uchwały Krajowego Zjazdu Aptekarzy. Miało to miejsce 5 października 2000 r. (sygn. akt III SZ 5/00). Minister Zdrowia zarzucił wówczas samorządowi aptekarskiemu naruszenie ustawy o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym i o ochronie interesów konsumentów. SN w uzasadnieniu wyroku stwierdził, że „w zakresie wykraczającym poza wewnętrzne sprawy korporacyjne, Krajowy Zjazd Aptekarzy nie może podejmować regulacji opartych wyłącznie na przesłankach odnoszących się do interesu zawodowego”. Czy jakieś uchwały VIII KZA również zostaną zaskarżone przez Ministra Zdrowia, który jest organem nadzorującym samorząd aptekarski? Dowiemy się za kilka miesięcy, gdy zostaną opublikowane materiały pozjazdowe.

Pin It on Pinterest

Share This