O dużych nowelizacjach prawa farmaceutycznego i ustawy refundacyjnej słyszeliśmy już na początku kadencji ministra Konstantego Radziwiłła. Nie spodziewam się, by w najbliższych miesiącach nagle stało się to priorytetem legislacyjnym Rządu – ocenia nasz ekspert mgr farm. Krzysztof Góra.
W ogóle mnie nie dziwi, że farmaceuci i aptekarstwo są poza priorytetami prof. Łukasza Szumowskiego na najbliższe cztery lata. Jako Minister Zdrowia ma on o wiele więcej palących problemów. Z jego punktu widzenia system dystrybucji detalicznej leków działa względnie dobrze, projekt e-recepty jest ogromnym sukcesem, a farmaceuci jako grupa zawodowa nie sprawiają problemów.
Są oczywiście okresowe trudności w dostępie do niektórych produktów leczniczych, ale pamiętajmy, że nawet uruchamiając infolinię oraz powołując zespół ds. braków leków Ministerstwo zaprzeczało, że mamy do czynienia z kryzysem. Dzięki determinacji wiceministra Janusza Cieszyńskiego informatyzacja ochrony zdrowia postępuje sprawnie z miesiąca na miesiąc, a problemy na które pracownicy aptek natykają się w codziennej pracy są bardziej na poziomie technicznym niż organizacyjnym.
Kąśliwe komentarze wąskiej i tej samej grupy kilku-kilkunastu farmaceutów na Twitterze są dla kierownictwa resortu marginalnym zagrożeniem politycznym w porównaniu do realnej groźby paraliżu systemu w przypadku strajku np. lekarzy rezydentów lub pielęgniarek.
Co ciekawe, Naczelna Izba Aptekarska przekonała decydentów, że spadek ilości aptek w Polsce o 600 placówek rocznie jest zjawiskiem korzystnym i oczekiwanym. Na razie dostępność do aptek pogarsza się jedynie punktowo na mapie kraju. Ale przy tak niskich marżach na leki refundowane oraz rosnących kosztach pracowniczych apteki słabo zarządzane i nie korzystające z efektu skali nadal będą się zamykać w tym tempie.
Za rok, dwa lub trzy coraz więcej gmin odczuje niedobór placówek aptecznych. W obliczu kryzysu na rynku i presji społecznej mogą pojawić się ruchy ratujące ten prywatny przecież sektor. Według mnie nie będzie to jednak liberalizacja tzw. „Apteki dla aptekarza”.
Pierwszym kołem ratunkowym będzie w mojej ocenie przekształcenie apteki w świadczeniodawcę i umożliwienie farmaceutom wykonywania refundowanej opieki farmaceutycznej. Wiceminister Maciej Miłkowski jest świadomy, że usługi farmaceutyczne takie jak przegląd lekowy czy szczepienia w aptekach mogą przynieść realne oszczędności finansowe dla systemu opieki zdrowotnej oraz znaczne polepszyć stan zdrowia publicznego. Mam nadzieję, że Ministerstwo da się w końcu przekonać do rozwoju usług prozdrowotnych w aptekach, które są standardem w większości krajów UE, a w Polsce są zakazane. Tracą na tym pacjenci i płatnik, a także właściciele i pracownicy aptek.
Do tego potrzebna jest oczywiście ustawa o zawodzie farmaceuty, która za kilka tygodni pewnie znajdzie się w Sejmie. Układ sił w Parlamencie jest taki, że żadna poprawka bez akceptacji strony rządowej praktycznie nie ma szans na przyjęcie.
O dużych nowelizacjach prawa farmaceutycznego i ustawy refundacyjnej słyszeliśmy już na początku kadencji ministra Konstantego Radziwiłła. Nie spodziewam się, by w najbliższych miesiącach nagle stało się to priorytetem legislacyjnym Rządu.
Jeśli coś mnie zaskoczyło w planach Ministra Szumowskiego to brak konkretów odnośnie utworzenia Urzędu Nadzoru Farmaceutycznego. Być może opór w GIF i URPL przed tą zmianą jest tak duży, że będzie to opóźniane tak długo, jak tylko się da.