Minęło dziesięć lat, odkąd rynek apteczny w Szwecji uległ deregulacji. W lipcu 2009 przełamano monopol, który obowiązywał od 1971 r. W nowym systemie każda osoba, która otrzyma zezwolenie może prowadzić aptekę. Celem było zwiększenie dostępności leków. Dzięki uwolnieniu rynku wiele nowych aptek zostało otwartych – ilość aptek w Szwecji przez dekadę zwiększyła się o 53%. Godziny otwarcia stały się dłuższe, a ilość aptek otwartych w niedziele wzrosła 3,5 razy.
Podsumowując, osiągnięto lepszą dostępność leków, co było ważnym celem wprowadzanych zmian. Szwecja jednak nadal ma jedną z najniższych gęstości aptek w Europie. Tylko w Holandii i Danii na 1 aptekę przypada więcej mieszkańców. Obecnie największym problemem są trudności w znalezieniu magistrów farmacji chętnych do pracy w aptece (tylko 1,4 farmaceuty/aptekę). Stąd wielu pracowników w szwedzkich aptekach to imigranci: z Syrii, Iranu, Iraku czy Polski.
Szwedzcy aptekarze dążą też do tego, by apteka otrzymywała zapłatę za świadczone porady i usługi farmaceutyczne. Czyli walczą o refundowaną opiekę farmaceutyczną, by wyjść z pułapki finansowania aptek jedynie z marży.
Źródła: